WHO IS WHO w SPP – Joanna Hołomiej
Jak długo zajmujesz się patchworkiem?
Patchworkiem zajmuję się od momentu, gdy kupiłam nową maszynę. Powinnam podziękować szefowi, dostałam nagrodę finansową i przeznaczyłam ją na zakup maszyny.
Było to jesienią 2013 roku.
To była jedna z moich pierwszych prac. (zdjęcie na dole pierwsze od lewej)
Jakie były twoje patchworkowe początki?
Pierwsze próby podjęłam ok. 25 lat temu. Wycinałam ze starych spodni sztruksowych kwadraty i próbowałam uszyć poszewkę na poduszkę. Miałam pozszywane pasy, ale nie umiałam poradzić sobie z lewą stroną i nie zszyłam pasów w całość. Rozkładanie szwów jest teraz jedną z ulubionych zabaw okołopatchworkowych.
Czy bierzesz udział w konkursach i wystawach SPP?
Biorę udział bardzo chętnie. Lubię szyć na zadany temat. Głowa mi wtedy paruje od pomysłów. Ale zdarza się też tak, że mam tylko jedną wizję i dopiero, gdy zaczynam ją szyć, umysł się uwalania i widzę pięć następnych patchworków. Pierwszy najchętniej bym wtedy porzuciła. “Czarna dziura w życiorysie” była trzecim projektem, który uszyłam na konkurs Koła, kółka, kółeczka. Pierwszego nie zgłosiłam, został obrusem. Drugi był pracą właściwą i zablokował mnie do momentu przyszycia lamówki. A czarną dziurę szyłam podekscytowana. Była mi najbliższa. (zdjęcie powyżej pierwsze od prawej)
Bez jakiego akcesorium nie potrafisz się obejść? np. nawlekacz do igieł, znikający flamaster, podświetlana deska kreślarska….
Jak się tak dobrze zastanowić, poza niezbędnikiem typu mata, linijka, nóż, to jestem silnie związana z magnesem na szpilki. Odczuwam głęboką satysfakcję rzucając szpilką w stronę magnesu i słysząc delikatny grzechot łączenia się metalu ;).
Czy masz taką pracę, której nie oddałabyś/nie sprzedałabyś za nic w świecie?
Wg stanu na 02.07.2017 r. nie sprzedałabym, ani nie oddała “Bolesławca” (zdjęcie powyżej) i “Przygody z Wyspiańskim” (zdjęcie poniżej). Lubię te patchworki bardzo. Wiszą u mnie w domu.
Co uszyłaś dla siebie?
Szyję dla siebie regularnie. Lubię gwarancję, że obdarowany będzie zadowolony. 😉 Co prawda na własną narzutę “czekałam” dwa lata, ale w końcu powstała i szycie jej sprawiło mi ogromną przyjemność.
Czy masz swoją ulubioną kolorystykę?
Lubię zgaszone kolory, wszystko toleruję, byleby było zmieszane z szarym. Ostatnio uszyłam kolorowy patchwork dla dziecka i okazało się, że nie taki diabeł straszny.
Czy kupujesz nałogowo tkaniny czy zakupy robisz pod konkretny projekt?
To jest bardzo niewygodne pytanie.
Co najchętniej szyjesz – patchworki artystyczne, użytkowe, poduszki, torby, podkładki…?
Lubię szycie użytkowe: narzuty, torby, podkładki. Wisielce naścienne też wrzucam do kategorii użytkowych; są po to, by na nie patrzeć. Ale największe ciągoty mam chyba do narzut. Ta poniżej czeka na pikowanie (zdjęcie poniżej pierwsze od lewej).
Czy masz zorganizowany warsztat, czy szyjesz na stole w kuchni?
Zorganizowałam się wygodnie w największym pokoju. Maszyna, mata, linijki, oraz deska do prasowania są stałym elementem “wystroju”. Na poczet okoliczności towarzyskich chowam deskę. Na wprost maszyny mam telewizor. Jeśli nie słucham książki w czasie szycia, to czasami “oglądam” przy szyciu jakiś film.